Diagnoza – co dalej?

Diagnoza. W znaczeniu poważne, traumatyczne wydarzenie, wręcz uderzenie informacją, która spada, jak grom z jasnego nieba.

Chciałbym na wstępie uściślić. Jestem gorącym orędownikiem spojrzenia, że wszystko to, co dzieje się w naszym ciele, jest odzwierciedleniem tego, co dzieje się w nas wewnętrznie, na styku Świadomość – Umysł. Idąc dalej tym tropem staje się jasne, że chcąc wrócić do równowagi i stanu nazywanego zdrowiem, musimy zająć się w pierwszej kolejności swoimi relacjami wewnętrznymi, najczęściej nieświadomymi. Zdając sobie sprawę, że być może u niektórych wywołam reakcję umysłu egotycznego albo, albo, śpieszę wyjaśnić, iż to nie oznacza natychmiastowej rezygnacji z dotychczasowych działań, które pozwalają organizmowi przetrwać. Nie bez kozery motto na mojej stronie brzmi: „by łączyć, nie dzielić”… Dosyć często można zauważyć, że osoby, które otrzymają cios w postaci diagnozy podejmują irracjonalne decyzje. Gadzi mózg przejmuje kontrolę i zaczyna się taniec w postaci albo, albo… Dla przykładu: albo medycyna konwencjonalna, albo „szarlatan”. Dlatego, tak bardzo potrzebne jest właściwe wsparcie.

Wracając do meritum – diagnoza. Jak wspomniałem wcześniej, nie chodzi o katar, czy grypę (choć to też ważna informacja), ale duży kaliber np. związane z boreliozą, chorobami tarczycy, cukrzycą, stwardnieniem, zawałem serca, nowotworem lub inną jednostką chorobową. Nie należy zapominać, o coraz bardziej popularnych zaburzeniach lub wręcz chorobach psychicznych. Coraz więcej się o tym mówi, ale to wciąż temat tabu. Pewne jest jedno… Żeby oberwać taką diagnozą musieliśmy być wcześniej głusi i ślepi na bardziej subtelne informacje płynące z naszego organizmu, choćby w postaci wspomnianego kataru. A co gorsza, nie podjęliśmy żadnego trudu, żeby poznać siebie, swój organizm… Znam to z autopsji. W zależności, co kto lubi na pamięć wymienimy kosmetyki, rodzaje silników spalinowych, najlepsze miejscówki do zwiedzania na Świecie… Jednym słowem jesteśmy ekspertem od miliona rzeczy! A nie interesuje nas jedna z najważniejszych spraw, żeby móc doświadczać powyższego, mianowicie jak działa nasz Avatar/ Ciało, bez którego na nic cała powyższa wiedza… Beztrosko oddajemy swoje zdrowie w cudze ręce…

Diagnoza – co dalej? Jak sobie pomóc w takiej sytuacji, lub jeśli powyższa sytuacja dotyczy kogoś z naszych bliskich, to jak wesprzeć tą osobę? Naturalną przecież koleją rzeczy jest wsparcie i pomoc rodziny w wyjściu ze stanu chorobowego i powrocie do równowagi. Ale co poradzić, jeśli to rodzina jest pośrednią lub bezpośrednią przyczyną takiego stanu rzeczy? Tak naprawdę zamiast pomagać, pogłębia stan chorobowy… Co, jeśli relacja z najbliższymi tak bardzo obciąża chorego, że nie pozwala ciału na powrót do równowagi, to jaka to jest pomoc?

Dlatego właśnie w takiej sytuacji tak bardzo potrzebna jest pomoc specjalisty, skierowana nie tylko do osoby zainteresowanej, ale również do osób z najbliższego otoczenia.

Cytując klasyka: „nie ma chorób nieuleczalnych, są tylko nieuleczalni ludzie”

Grafika: Enrique z Pixabay

© 2024 Wszelkie pawa zastrzeżone Powrót do życia. Projekt i wykonanie: Hedea.pl
Do góry